Komentarze: 0
ale dzień...pewnie przez te upaly ludzie zaczepni jak osy...
nawet ja- zawsze usmiechnięta - poddalam sie nastrojowi
mam tak wielką ochote poobrażać....popsuc komus humor..
i nie potrafie sie sprężyć.
juz wczoraj wieczorem odkrylam że wracaja do mnie ludzie
tylko wtedy gdy jest im źle...ja jako lekarstwo:)
i wcale mi to nie przynioslo satysfakcji.
a dziś..katastrofa....nawet obronić się przed zlośliwoscią nie
potrafię...tylko oczy coraz wieksze..i uciekam z czata jak mysz.
kurcze...doluje się sama i coraz bardziej mi sie to podoba....
horror.